środa, 27 maja 2015

Wspólne czytanie i dzierganie ( 47 )

Już myślałam, że nie zdążę z środowym postem. Nawał różnych zajęć i zawodowych, i prywatnych spowodował, że i czytelniczo słabo i robótkowo niezbyt do przodu, a czas goni :)

Poprzednie książeczki skończyłam, a teraz czytam "Za oknem cukierni" Sarah-Kate Lynch. Opowieść o Lili, która w rzeczach znajduje zdjęcie wskazujące na to, że jej małżonek posiada drugą rodzinę we Włoszech. Nie zastanawiając się długo, wsiada w samolot i leci do Europy. W małym toskańskim miasteczku wpada w sidła tajnego stowarzyszenia, założonego przez 80- i 90-letnie wdowy. Jak na razie czyta się nieźle, staruszki dostarczają wielu powodów do uśmiechu...



Robótkowo nadal morskie wyszywanki do kartek... no i zaczęłam już podkładki, które mają z kartkami stanowić komplet. Jak na razie zaczęłam dziewiątą, więc jeszcze tylko 39 :)
Ale co tam... dam radę, mam czas do 8.06.



Jakbym miała jeszcze mało... właściwie co trzy- cztery dni piekę jakieś ciasta na zamówienie, dzisiaj były to dwa serniki... przed chwilą odebrane przez znajomego.


A co do wczorajszego święta, to od mojego "dziecia" dostałam pięknego storczyka :) Młody wie co matka lubi :)




I na dzisiaj wszystko. Zmykam dłubać kolejne podkładki... może jeszcze ze dwie dzisiaj machnę :)
Dziękuję za wszystkie miłe komentarze... mam nadzieję, że w najbliższych dniach uda mi się dokończyć kartki i wtedy je Wam pokażę...
Pozdrawiam serdecznie

środa, 20 maja 2015

Wspólne czytanie i dzierganie ( 46 )

I znowu o mały włos i bym przegapiła...

Zgodnie z tym co zapowiadałam, wyszywam elementy do zamówionych kartek. Miało być morsko, więc będzie. Mam w pełni wyszytych pięć elementów, zostało jeszcze trzy, już zaczęte...
Na razie cała piątka razem, jeszcze przed rozcięciem na poszczególne motywy.




Skończyłam czytać obie książki z poprzedniego wpisu, przeczytałam po raz kolejny "Pinokia" Carlo Collodiego ( do pracy :) )... no i oczywiście zaczęłam kolejne.
Aktualnie na czytniku Katarzyna Michalak i jej "Nie oddam dzieci". Doktorowi Michałowi Sokołowskiemu w jednej chwili wali się cały świat. W tragicznym wypadku samochodowym ginie jego żona i trzyletni synek. Ratownikom przyjeżdżającym na miejsce zdarzenia udaje się przeprowadzić cesarskie cięcie i uratować maleńkiego Stasia. W domu jest jeszcze dwójka dzieci. Jednak problemy Michała dopiero się zaczynają... Tym z Was, które czytają książki tej autorki, nie muszę jej polecać... innym polecam gorąco.
W wersji tradycyjnej ka Hancock "Tańcząc na rozbitym szkle". Dwoje młodych ludzi pokochało się "od pierwszego wejrzenia". Oboje obciążeni ciężkimi chorobami genetycznymi, wiedzą, że nie powinni wiązać się na stałe... a co dalej... muszę doczytać :) Na razie czyta się bardzo dobrze, na pewno nie jest to lekka książka, ale na chwilę obecną warta zainteresowania.

W tak zwanym międzyczasie pojawiło się znowu kilka krzyżyków na tulipanach...


No i jeszcze ostatnie łowy z biblioteki...


Dziękuję za Wasze odwiedziny i komentarze...
Pozdrawiam serdecznie

środa, 13 maja 2015

Wspólne czytanie i dzierganie ( 45 )

Własnie przed chwilą uświadomiłam sobie, że dzisiaj przecież jest środa i należałoby napisać pościk robótkowo- czytelniczy.

Czytelniczo jak zwykle trochę się działo. Skończyłam obie książki, o których pisałam w ubiegłym tygodniu.
Przeczytałam najnowszą powieść Magdaleny Kordel z serii Malownicze pt. "Tajemnica bzów". Tym razem autorka uczyniła główną bohaterką - Leontynę, właścicielkę Kuferka. Poznajemy losy jej rodziny oraz tajemnicę rodowego klejnotu - pierścionka z motywem bzu. Podróż sentymentalna, jaką odbywa bohaterka opowiadając Magdzie swoje dzieje, a także pojawienie się tajemniczego mężczyzny, sprawiają, że trudno się od tej książki oderwać.

Aktualnie, oczywiście dwie książki. W wydaniu elektronicznym powieść Marii Ulatowskiej "Kamienica przy Kruczej", na kartach której poznajemy losy mieszkańców tytułowej kamienicy poczynając od roku 1937. Barwne sylwetki, pięknie uchwycone realia sprawiają, że czyta się świetnie ( zostało mi jeszcze jakieś 150 stron :) ).
W wersji tradycyjnej, papierowej - Nora Roberts "Kolekcjoner". Bohaterka Lila zajmuje się opieką domów pod nieobecność ich właścicieli oraz pisaniem książek dla młodzieży, Pewnej nocy zostaje świadkiem morderstwa popełnionego w sąsiednim budynku. Poznaje brata jednej z ofiar - znanego malarza...



Spod książek wystaje fragment najnowszej robótki, chociaż nie wiem czy dobrze zrobiłam przyjmując to zlecenie, bo znowu muszę odłożyć to co mam zaczęte. Mam trzy tygodnie na zrobienie ośmiu jednakowych kartek i ośmiu kompletów podkładek szydełkowych ( razem 48 sztuk - koszmar :) ).

W najbliższy piątek imieniny będzie obchodzić moja koleżanka Zosia. Już dawno przeznaczyłam dla niej wyszyty obrazek, który teraz doczekał się oprawy. Dodatkowo zgodnie z życzeniem solenizantki wczoraj popełniłam zakładkę do książki z motywem różyczek  ( miała być taka jak prezentowana w wyzwaniu Hanulka i jest ) i dołożyłam karteczkę...


Wszystko zostało zapakowane w własnoręcznie zrobione pudełko ( nieco koślawe, ale... pierwsze koty a płoty )...


I prezencik jutro powędruje do Zosi...

Bardzo dziękuję Wam za pozytywne przyjęcie mojej interpretacji tematu paryskiego. Obawiałam się, że nie przejdzie :)

Pozdrawiam serdecznie

niedziela, 10 maja 2015

Zabawa wyzwaniowa u Hanulka



Tematem wyzwania była "Wiosna w Paryżu". Potraktowałam go " z przymrużeniem oka ". Moja interpretacja... to coś co używamy... a w odpowiednim ułożeniu przypomina znaną paryską wieżę... mój hafcik to nic innego jak nożyczki :)

Nie jestem pewna, czy moja praca zostanie zakwalifikowana jako spełniająca warunek wyzwania... ale każdy ma prawo wyboru...


Dziękuję za Wasze liczne odwiedziny... zapraszam ponownie...
Pozdrawiam serdecznie

środa, 6 maja 2015

Wspólne czytanie i dzierganie ( 44 )

I znowu o mało bym nie przegapiła dzisiejszej środy...

Od ostatniego posta, gdzie prezentowałam postęp w tulipanach, nastał znowu zastój. Niby coś tam pomału dłubię ( muszę przyspieszyć z wyzwaniem u Hanulka ), ale nic nie mam do pokazania na dzień dzisiejszy.

Czytelniczo, owszem dzieje się..

Przede wszystkim codziennie jestem zmuszona do...


To porcja na dzisiejszy i jutrzejszy wieczór :)
Jak policzyłam to od poniedziałku sprawdziłam prawie sto różnych prac, o poziomie co poniektórych nie wspomnę :)

Dla przyjemności poczytuję, oczywiście dwie książki. W formie tradycyjnej " W cieniu Pałacu Zimowego" Johna Boyna ( autora "Chłopca w pasiastej piżamie" - polecam i książkę i film ).
Georgij opowiada historię swojego życia. Wychowany w małej rosyjskiej wiosce, trafia do Petersburga na dwór carski. Pełni tam rolę ochroniarza, przyjaciela carskiego potomka. Zakochuje się w jednej z księżniczek. W Rosji zaczyna wrzeć...



Na czytniku natomiast mam aktualnie "Czarne nenufary" Michela Bussiego. Akcja toczy się w Giverny, ukochanym mieście Claude'a Moneta. Pewnego dnia zostają znalezione zwłoki szanowanego okulisty i kolekcjonera obrazów malarza... Inspektorzy policji rozpoczynają śledztwo...

Na wielu blogach pokazujecie zdjęcia ze swoich ogrodów. W moim balkonowym ogródku również wiosna w pełni...

Kwitną bratki, i wielkokwiatowe i miniaturki...




Zaczyna kwitnąć surfinia ( również odmiana drobnokwiatowa )...


Pięknie rozrasta się kurdybanek...


A to dwa nowe nabytki, mięta jabłkowa i jagodowa ( rzeczywiście wyczuwa się nutę owocową i w zapachu i w smaku )...



I to wszystko... Dziękuję za wasze liczne odwiedziny i pozostawione ślady w postaci komentarzy...
Pozdrawiam serdecznie

niedziela, 3 maja 2015

Odpoczynek... ???

Nawet nie wiem kiedy minęła środa... czyli znowu ominęłam wspólne czytanie i dzierganie u Maknety... mówi się trudno... nadrobię, trochę dziś trochę w środę :)

Niby trochę więcej wolnego ( ... czego??? ... ), ale absolutnie tego nie odczułam. Kolejne dni przelatują jak szalone i jutro już trzeba iść do pracy ( a zapowiada się kolejny zwariowany tydzień w szkole )...

Ale żeby nie było... oto dwudniowy "urobek" :) przy tulipanach... nareszcie widać jakiś postęp :)


Minęłam połowę, teraz będzie już z górki...

Teraz kwestie czytelnicze...
Przeczytałam kolejną powieść Anny Klejzerowicz z Emilem Żądło w roli głównej "Cień gejszy". Tym razem dziennikarz śledczy zajmuje się rozwiązaniem tajemnicy sprzed ponad stu lat, a związanej z japońskimi drzeworytami i aktualnymi wyborami... Świetna intryga, spora dawka historii... czyli rewelacja.


Druga książeczka to powieść obyczajowa Mirosławy Karety "Kolorowe szkiełka". Historia Marty, która staje się opiekunką sześcioletniego Adriana. Zaczyna się od przypadkowego spotkania w pewien listopadowy wieczór... a kończy na walce o dobro dziecka. Dobrze napisana powieść podejmująca aktualne problemy. Całe nasze życie... to przypadkowy układ kolorowych szkiełek i tylko od nas zależy jak je sobie poukładamy.


Coś tam jeszcze sobie dłubię ( wyzwanie Hanulka i ... ), coś tam aktualnie czytam... ale o tym innym razem.

Dziękuję, że jesteście...
Pozdrawiam serdecznie