Chociaż dawno nie pisałam o książkach, trochę w tym temacie się działo.
Najpierw jednak małe podsumowanie.
Od 16 marca ( data założenia bloga ) przeczytałam 78 książek ( 28199 stron ). Średnio dało to ok. 94 stron ( wynik chyba nie najgorszy ). Czytałam książki własne, pożyczone od znajomych, wypożyczone z biblioteki oraz w formie elektronicznej.
Od ostatniego wpisu pochłonęłam:
- Monika A. Oleksa "Miłość w kasztanie zaklęta" - autorki chyba polecać nie trzeba; rzecz o miłości, przemianie i opiece dobrych aniołów :)
- Agata Kołakowska " Wszystko co minęło" - o tym jak ucieczka od wcześniejszego życia wpływa na przemianę, nie tylko głównej bohaterki; czasem warto uwierzyć w dobre intencje
- Marzena Nowak " Ciągłość urywana. Z pamiętnika prostytutki"- młoda dziewczyna w brudnym świecie
- Katie Fforde "Powtórka z małżeństwa" - powtórne spotkanie małżonków doprowadza do wielu zabawnych sytuacji; ucieczka przed miłością nie zawsze jest konieczna :)
- Debbie Macomber "Rose Harbor. Pensjonat wśród róż" - realizacja marzeń i ucieczka od wcześniejszego życia; splot historii kilku osób
- Debbie Macomber "Rose Harbor. Wiosna w Różanej Przystani"- dalsze losy właścicielki pensjonatu i historie kolejnych jej gości.
Aktualnie czytam Rachel Houch "Suknia ślubna. Historia właścicielki salonu sukien ślubnych oraz tajemniczej sukni zamkniętej w stuletnim kufrze...
Obiecałam pokazać w całości moją choineczkę. Jak już wcześniej wspominałam, pojechała w świat tuż po oprawie ( zdobi ścianę w małym niemieckim miasteczku pod francuską granicą, dlatego zdjęcia są tylko po wypraniu i wyprasowaniu.
Co do innych robótek... to niewiele się dzieje... niby coś robię, ale bez przekonania i bardziej z przyzwyczajenia niż ochoty...
Mam jednak nadzieję, że wena twórcza powróci, kiedy unormuje się sytuacja w domu.
Robótkowego roku podsumowywać nie będę... dużo zrobiłam, chociaż niewiele mi z tych robótek zostało.
Kochani... oby ten nadchodzący coraz większymi krokami Nowy Rok był nie gorszy niż ten, który mija...
Pozdrawiam serdecznie