piątek, 24 lutego 2017

Życie ma swoje plany...

Oj... bardzo dawno nic nie pisałam, ale jestem, żyję...
Dziękuję za prywatne wiadomości od Was świadczące o tym, że niektórym na mnie zależy:)

Sporo czytam, niewiele dłubię... ale coś tam pomału powstaje. Aktualnie szydełkuję obrus dla koleżanki, a do kompletu ma być jeszcze bieżnik na ławę.
Obrus z kwadratowych elementów. Musi ich byś 192, a mam 114, czyli już ponad połowę:)
Czytam wspaniałą książkę Sary Donati "Złotą godzinę". Jest to opowieść o lekarkach w Stanach Zjednoczonych w końcu XIX wieku, i ich walce o zrównanie praw z mężczyznami. Czyta się rewelacyjnie, chociaż objętość (860 stron) może niektórych zniechęcić.






Na przeczytanie czekają jeszcze książki przytargane ostatnio z biblioteki ( "Prawie siostry" Marii Ulatowskiej już przeczytane )


oraz pozostałe prezenty świąteczne



ale na wszystko musi nadejść odpowiedni czas:)
Poczytuję jeszcze książki potrzebne do kolejnych zaliczeń i egzaminów na uczelni... ale uwierzcie mi nie robię tego z przyjemnością:)

Pozdrawiam Was serdecznie i do następnego razu ( mam nadzieję, że wkrótce).