sobota, 9 lutego 2019

Kartka na rocznicę i ...

Ferie minęły pod znakiem choróbska. Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam aż tak chora. Już w ostatnim tygodniu stycznia czułam się źle, ale... przecież do ferii dociągnę. No i dopracowałam, a zamiast odpoczywać i zajmować się przyjemnościami różnorakimi, leżałam półżywa, łykałam antybiotyki i na nic nie miałam ochoty. W poniedziałek do pracy,ale kiepsko to widzę. Nadal dusi mnie potworny kaszel i wieczorami trawi gorączka. Ale co ma być, to będzie...

Jeszcze przed wolnym koleżanka poprosiła o zrobienie kartki dla jej wujostwa na 50-tą rocznicę ślubu. A skoro obiecałam, to półprzytomna, ale dłubałam. Pierwszy raz pokusiłam się o kartkę sztalugową i już wiem, że na pewno powstaną kolejne.

A tak się prezentowała...





W porównaniu z niektórymi Waszymi kartkami nie jest to mistrzostwo świata, ale zamawiającej bardzo się podobała i to najważniejsze.

Ponadto dla pewnej Doroty ( w prezencie imieninowym ) zaczęłam dłubać Enterlac'a i gdyby nie choróbsko zapewne bym skończyła, ale przecież co się odwlecze to nie uciecze... i dostanie swoją chustę trochę później:)






Początkowo myślałam, że polegnę... ale upór i zawziętość zwyciężyły, i opanowałam wzór. Teraz wydaje mi się bajecznie prosty i bardzo dobrze mi się robi. Włóczka z "szafy", czyli zasoby własne. Nawet nie wiem, dlaczego taką miałam, bo niebieski to nie moja bajka, ale koleżanki owszem:)

Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawiane miłe słowa, cieszą mnie one ogromnie:)