środa, 4 maja 2016

Wspólne czytanie i dzierganie ( 61 )

Witam wszystkich bardzo serdecznie.
Dziękuję za wpisy pod poprzednim postem... chociaż z niektórymi zgodzić się nie mogę. Chodzi mi o książki Simona Becketta... Zdaję sobie sprawę z tego, że mogą przerażać ( chociaż to chyba nieco na wyrost napisałam ), ale mi osobiście bardzo się podobają i nie mam najmniejszego problemu ze strachem przy ich czytaniu :)

Na początek robótki...
Nadal metryczka niebieska... różowej jeszcze nie zaczęłam. Nad tą męczę się niemiłosiernie... prułam już kilkanaście razy i przez to się zniechęciłam...



Żeby odrobinę odpocząć zabrałam się za hafciki na karteczki z okazji chrztu maluchów... brakuje tylko czarnych oczek i noska oraz białego wypełnienia.




Dłubię sobie jeszcze co nieco... ale pokażę później:)

Przeczytałam dwie części wspomnianego wcześniej Simona Becketta "Chemię śmierci" i "Zapisane w kościach". Jak dla mnie rewelacja... wiem, nie wszyscy się ze mną zgodzą. Tak prawdę powiedziawszy to czytają się same... nawet nie wiem kiedy docieram do ostatniej strony.
Dla odskoczni pochłonęłam "Złodziejki czasu" Hanny Cygler. Rewelacyjna, chociaż chwilami słodko-gorzka opowieść o czterech pisarkach.



Aktualnie na "tapecie" kolejne zagadki  Davida Huntera, czyli "Szepty zmarłych" S. Becketta oraz "Niepamięć" Jolanty Kosowskiej, opowieść o przyjaźni, miłości, przebaczeniu...



A na przeczytanie czekają



I na dzisiaj to wszystko. W piątek ostatnia porcja trucizny... a później trzymajcie mocno kciuki za dobre wyniki.
Pozdrawiam serdecznie

9 komentarzy:

  1. Kciuki mocno zaciśnięte, powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z książkami idziesz jak burza. Jestem ciekawa czy kolejne części Becketta będą Ci się podobały.
    Mocno trzymam kciuki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze i od serca trzymam kciuki!! Musi być D O B R Z E !!!Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę Co powiedzieć ,że przez Ciebie wzięłam z biblioteki Simona Becketta "Chemię śmierci"oczywiście przeczytałam jednym tchem...ale przez parę dni nie mogłam jeść mięsa,bo moja wyobraźnia za bardzo działała:)))nadal mam z tym problem:))
    Teraz czytam Rany kamieni:)))chyba się wkręciłam:))ale facet pisze tak obrazowo,że masakra:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. I u mnie dziś ostatnia kroplówka i w południe do domu. Trzymam kciuki i życzę zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzymam mocno kciuki i życzę dużo zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Sercem z Tobą <3 co do dłubania chyba wszyscy mamy lepsze i gorsze dni:) Czasem tez pruję i się zniechęcam :) Pozdrawiam i trzymam kciuki !!!

    OdpowiedzUsuń