wtorek, 11 listopada 2014

Krasnoludki są na świecie...

Melduję, że cała i prawie zdrowa wróciłam z wyjazdu. Czas od soboty rana do wczorajszego wieczora spędziłam bardzo aktywnie ( no... z wyjątkiem 10 godzin w autokarze :) ).
W sobotę po dotarciu do Wrocławia, szybkim rozlokowaniu w hotelu wyruszyłyśmy z koleżanką do ZOO, gdzie obejrzałyśmy nowo otwarte Afrykanarium. No cóż, dużo krzyku i zachwytów... ale nie moich :( Prawdę powiedziawszy czuję się zawiedziona. Podglądając na stronie internetowej wydawało mi się, że będzie to rzeczywiście hit... a tymczasem...
Po powrocie z ZOO udałyśmy się na Rynek. Nasza wyprawa miała jeden cel - odszukać jak najwięcej wrocławskich krasnali. Początkowo nie mogłyśmy znaleźć żadnego... myślałyśmy, po prostu, że one są nieco większe, a tu okazało się, że krasnale mają 20-30 cm i umiejscowione są w różnorodnych miejscach. Ostatecznie podczas całego pobytu w stolicy Dolnego Śląska udało nam się odnaleźć ok. 70 krasnali ( tu tylko niektóre )











Szukając tych maluchów dokładnie obejrzałyśmy sobie Starówkę. Jest obecnie piękna. Byłam we Wrocławiu ostatni raz jakieś 8 lat temu... i nie ma porównania. Widać, że miasto ma dobrego gospodarza, który o nie dba.
W niedzielę rano, oczywiście spacer po Starówce. Później wizyta w Rotundzie, gdzie mieści się "Panorama Racławicka". Oglądałam obraz po raz czwarty lub piąty i po raz kolejny zrobił na mnie ogromne wrażenie. Następnie udałyśmy się do Muzeum Architektury na wystawę "Picasso, Dali, Goya". Nie zawsze jest przecież możliwość oglądania oryginalnych prac tych malarzy. A wieczorem uczta dla oka i ucha, czyli wizyta we Wrocławskiej Operze. Obejrzałyśmy przedstawienia "Rycerskość wieśniacza" i "Pajace". Obie sztuki o miłości, zazdrości i zdradzie... czyli samo życie. Po wyjściu z Opery oczywiście jeszcze raz Starówka, w której się wręcz zakochałam :)
W poniedziałek, oprócz oczywiście spacerów po Starówce, udałyśmy się na Ostrów Tumski, gdzie odwiedziłyśmy Katedrę. A później niestety pakowanie się i powrót do rzeczywistości, czyli domu.
Do Wrocławia na pewno wrócę i to chyba niedługo i na dłużej. Ten krótki wyjazd nie pozwolił nam na zobaczenie wielu jeszcze pięknych miejsc.


Szukając skrzacików zobaczyłyśmy wiele ciekawych miejsc, jednak wiele zostało jeszcze przez nas nieodkrytych.
I to by było tyle.
Dziękuję za Wasze odwiedziny w Kąciku i pozostawione komentarze. Jutro środa... więc do jutra.

6 komentarzy:

  1. We Wrocławiu byłam tylko 2 razy i to dawno temu, ale mam tam koleżankę i z Jej relacji wiem jakie to cudowne miasto! Ile znaczy dobry gospodarz! A z krasnoludkami mam całą kolekcję pocztówek, ale tez nie myślałam że to takie maleństwa.
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ cudownie spędziłaś weekend! Zwiedzanie, odkrywanie krasnali, teatr, wystawy ... zabierz mnie następny raz ze sobą ...albo chociaż pozwól znowu zdjęcia pooglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Wrocław a mieszkam 700 km od niego. Ale w tym roku byłam 2 krótkie razy :). Ostrów Tumski wieczorem jest podświetlony, cudnie wygląda. Nie byłam jeszcze w Ogrodzie Botanicznym, tylko przechodziłam obok, ale ponoć wart jest obejrzenia. A jakie wspaniałe lody na Bema jadłam! Kiedyś też tropiłam krasnoludki, ale sprytnie wydrukowałam sobie mapkę, i z nią się poruszałam. Tym sposobem przeszłam od Dworca na Starówkę, ul. Świdnicką. W tym toku byłam też na Sky Tower - niesamowity widok. Żałuję tylko jednego - że to tak daleko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świeżo po chorobie odważyłaś się na taką wycieczkę, podziwiam i jednocześnie zazdroszczę. Nigdy we Wrocławiu nie byłam, i zapewne już nie będę, nie zniosłabym trudów podróży.
    To co, opisałaś jest piękne, ta wędrówka,zwiedzanie na nowo miasta, krasnale czytelnicze. To był bardzo efektywnie spędzony czas.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wrocław jest pięknym miastem. Byłam dwa razy, ale na bardzo krótko i nie zdążyłam za dużo zwiedzić. Muszę kiedyś nadrobić. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń