Powrót do pracy po feriach okazał się bardziej bolesny niż się spodziewaliśmy... w poniedziałek rada... we wtorek szkolenie... wczoraj zespół wychowawczy... i przez pół tygodnia dyrekcja zapewniła nam rozrywkę :)
Ale dobrze, że już dzisiaj czwartek wieczór i tylko perspektywa dnia jutrzejszego :)
Ale do rzeczy...
W hafcikach niestety niewiele... zakwitły dwa tulipanki i aniołkom przybyło nieco chmurek i tła... chciałabym więcej, ale zmęczenie nie daje...
A teraz książeczki... tu trochę się działo...
Skończyłam ( pokazywaną w zeszłym tygodniu ) "Kobietę z Impetem" Marioli Zaczyńskiej. Bohaterów tu dużo... i każdy szczególny. Impet okazał się młodym owczarkiem niemieckim. Zbrodnia, podejrzenia wszystkich o wszystko, romanse, przemyt zwierząt egzotycznych ... i czego jeszcze w niej nie ma... Lektura do odprężenia i odpoczynku :)
Kiedyś tam niedawno pisałam, że po feriach zmieniam nieco profil pracy. W związku z czym musiałam przypomnieć sobie książki, które czytałam dość dawno. Podejrzewam, że je znacie, dlatego nie będę o nich pisała... tylko je pokażę :)
W sobotę zaczęłam " Kuchnię Franceski" Petera Pezzelego. To ciepła opowieść o starszej pani uwielbiającej czytanie książek i gotowanie. Czując się samotnie postanawia znaleźć sobie pracę, zatrudnia się jako niania do dzieci.
Więcej na razie nie wiem, ale czyta się świetnie...
... nie wiem co dalej u Franceski, bo ostatnie dwa dni ( a właściwie noce ) spędziłam nad
" Dziewczyną z portretu" Davida Ebershoffa. Jest to subtelna opowieść o miłości przekraczajacej granice... "to historia duńskiej malarki Grety Wegener, która pomogła swojemu mężowi Einarowi spełnić jego najgłębsze pragnienie - poddać się pierwszej na świecie operacji zmiany płci" ( z okładki książki ). Dla mnie rewelacja... nie mogłam się oderwać...
I chyba tyle...
Pytacie mnie w komentarzach, czy oprócz czytania i robótek jeszcze coś robię. Uwierzcie mi robię... pracuję zawodowo, prowadzę dom ( piorę, sprzątam, prasuję, gotuję... i wszystkie inne domowe zajęcia ), do tego opiekuję się chorym tatą ( mieszka za mną ), wychowuję ( a właściwie już wychowałam ) syna i psa :), lubię posiedzieć przy komputerze, pójść do kina...
Książkę mam po prostu prawie zawsze przy sobie i poczytuję po kilka stron, jednak najlepiej czyta mi się nocą, a że mam od lat problemy ze snem to wykorzystuję ten czas pożytecznie :)
Nie nudzę dłużej...
Trzymajcie się cieplutko... i zaglądajcie do Kącika ( może niewiele się w nim czasami dzieje, ale... )
Na wszystko można znaleźć czas, to kwestia organizacji, a Tobie udaje się to znakomicie:). Pozdrawiam cieplutko:). Małgosia.
OdpowiedzUsuńZacznę od końca - jak się ma pasję to zawsze się dla niej znajdzie choć minutkę, a tych minutek można dziennie trochę nazbierać.
OdpowiedzUsuń"Dziewczyna z portretu" trafia na moją listę książek do przeczytania. A Kuchnię Franceski czytałam jakiś czas temu i bardzo mi się podobała - bardzo ciepła historia.
Hafciki może idą powoli, ale wyglądają ślicznie.
Ktoś mi kiedyś mówił "jak się chce, to się da", zawsze można się tak zorganizować, żeby mieć chwile dla swojej pasji.... Pozdrawiam cieplutko, choć zimowo - dzieci u nas mają wymarzoną pogodę na ferie.
OdpowiedzUsuńOj, sporo tego, jak na tak ograniczoną ilość czasu:) Podziwiam!
OdpowiedzUsuńTwoje tulipany uwielbiam i kibicuje im z całego serduszka :) "Ania z ..." to moja kochana książka, a Twój zaczytany egzemplarz chwyta za serduszko :) "Franczeskę" czytałam, nawet wynotowałam jakiś przepis :)
OdpowiedzUsuńJakoś wczoraj nie zauważyłam Twojego nowego posta, czynię to dziś. Ograniczyłam sobie czas spędzony przy komputerze, by wyrobić się z innymi pracami, i jakoś mi to wychodzi na dobre.
OdpowiedzUsuńObarczona tak wieloma obowiązkami Ewuś, działasz jak jakieś turbo. Podziwiam Cię za to. Hafciki idą do przodu, to najważniejsze, książki się czytają, oby tak dalej.
Pozdrawiam cieplutko, bo za oknem mroźno.
Ewuś, ja do tego wszystkiego miałam jeszcze ocenę pracy, hospitacje, lekcję otwartą dla rodziców i zebranie:( Po prostu jestem jak balonik, z którego uszło powietrze, ale ja jeszcze czekam za feriami, został tydzień:( Na rzęsach a wytrzymam;)
OdpowiedzUsuńWidzę że przekwalifikowujesz się na polonistkę;) Trochę daleko od matematyki:(
Miłego weekendu:)
Grunt to mieć dobrze zorganizowany czas, wiem coś o tym , dojeżdżam do pracy 60 km , i jakoś mam czas na wszystko, a wystarczy trochę wolnego i już jestem rozleziona :)
OdpowiedzUsuńzapomniałam dodać, że dwie ostanie książki są świetne :)
UsuńHafciki super
OdpowiedzUsuń"Kuchnia Franceski" czytałam i bardzo mi się podobała
Slicznie zakwitly tulipanki, najwzniejsze, ze haftowanie to Twoja pasja, bo to odpreza i ze choc troszke codziennie haftujesz. Pozdrawiam serdecznie beata
OdpowiedzUsuńO, lektury szóstoklasisty widzę. Wszystkie trzy przeczytałam w ubiegłym roku szkolnym, gdy szóstoklasistą był mój Siostrzeniec. Chociaż nie, "Tomka..." miał w piątej klasie. Robótki ładnie przyrastają i nie ważne, że powoli, ważne, że w ogóle.
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie ta ostatnia książka:) Spróbuję poszukać u mnie w bibliotece;)
OdpowiedzUsuńZawsze jest ten sam problem - czytać czy wyszywać ;)
OdpowiedzUsuńI ja czytam kilka książek na raz, aby choć po kilka stron, każda ciekawa i każda do siebie ciągnie.
Hafty bardzo ładne, na pewno niedługo będziesz miała więcej czasu i na nie.