Dzisiaj trochę o życiu i o książkach.
Wczoraj moje rodzone dziecko omal nie przyprawiło mnie o zawał serca.
Było to tak...
Wróciłam z pracy, przygotowałam obiad i usiedliśmy z ojcem ( mieszkam ze swoim ojcem po śmierci mamy) żeby zjeść. Nagle słyszę, że ktoś grzebie przy zamku w drzwiach wejściowych. Zamarłam... poszłam szybko do przedpokoju, a do domu wchodzi moje dziecko ( na co dzień uczy się w szkole 50 km od domu i jest w internacie ) z przepięknym storczykiem i zaczyna mi śpiewać " 1000 lat ". Zrobił mi niesamowitą niespodziankę urodzinową, chociaż z jednodniowym opóźnieniem.
Jednak przestraszyłam się bardzo...
Co do książek to ostatnio połknęłam "Wędrówkę przez słońce"- opowieść o siostrach uwięzionych w domach publicznych, rozdzielonych i dzięki pomocy obcych osób połączonych ponownie. Piękna, wzruszająca, dająca do myślenia lektura.
Aktualnie kończę "Zorkownię" - opowiadającą o pracy wolontariuszki w hospicjum, umiejętności radzenia sobie ( a może godzenia się ) z pożegnaniami. Książka dla mnie wstrząsająca... może ze względu na osobiste przeżycia. Jednak polecam gorąco!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz