poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rączki swędzą...

Witam końcowoświątecznie. Ostatnie dni spędziłam leniwie. Po robótki nie sięgałam, trochę czytałam, aż sama sobie się dziwię, że tak zmarnowałam tyle wolnego czasu. Być może związane to jest z faktem, że na mojej "Wieczerzy" muszę wypruć około 450-500 krzyżyków, a to zniechęca - przynajmniej mnie. ale cóż za swoją nieuwagę trzeba płacić i błędy naprawiać. Jak na razie odłożyłam tę kanwę na bok, jak mi złość minie, usiądę, wypruję i będę dalej wyszywała.
Do początku maja pozostało trochę czasu, a mnie rączki swędzą, aby rozpocząć wyszywanie "Rosetty". Materiały mam przygotowane, teraz musi tylko nastać odpowiedni czas.
Wybrałam kanwę, tą samą na której powstaje "Wieczerza" i mulinę Ariadny nr 1573 - ciemne bordo wpadające w brąz, jako kolor wiodący. Zastanawiam się jeszcze nad ( ewentualnie ) drugim kolorem, chociaż coraz bardziej jestem przekonana do "Rosetty" jednobarwnej. Muszę nad tym jeszcze pomyśleć.




Wszystko uszykowane, jak widać powyżej... teraz tylko muszę uzbroić się w cierpliwość ( ciężko będzie ) i poczekać do 1 maja.
Dziękuję za Wasze odwiedziny. Zapraszam ponownie.
Pozdrawiam

3 komentarze:

  1. Ja nie wytrzymałam i zaczęłam:). Nie tylko Tobie zdarza się pruć, ja ostatnio sprułam cały sweter i teraz cierpliwie robię go od nowa, cóż życie...Pozdrawiam deszczowo:). Małgosia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze się trzymam, chociaż dzisiaj trzy razy wyciągałam wszystko i oglądałam. Szukam sobie innego zajęcia. Jutro do pracy, to i czasu mniej ... wytrzymam. U mnie pięknie, ciepło, słonecznie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń