piątek, 11 lipca 2014

Już prawie koniec...

Miałam pokazać złoty księżyc, kiedy już będzie całkiem skończony. Jednak... no właśnie podstawowy wzór skończyłam, jednak zostały te wszystkie małe dodatki. Niby dzisiaj próbowałam je trochę podłubać, ale na chwilę obecną brak mi cierpliwości. Złote nitki przygotowane... poczekają na przypływ weny :)



Dziękuję Wam za wszystkie miłe słowa dotyczące Matki Boskiej Karmiącej. Wyszywa się ją dość dobrze, bo wzór jest w miarę równo nadrukowany.
Wiele z Was nie lubi wyszywać na drukowanych kanwach, mi to właściwie nie przeszkadza, chociaż wolę tworzyć wzór od podstaw. Po śmierci Mamy ( Mama wyszywała tylko na kanwach z nadrukiem ) zostało mi wiele takich kanw, więc stopniowo będę je wykorzystywała przy kolejnych pracach, nie wyrzucę przecież :)

Zapraszam teraz na wieczorną kawę i ciasto z jagodami :)






Chciałam przedstawić Wam mojego zwierzaczka - 12-letniego "piesa" ( jedyny okaz w swoim rodzaju, zarówno z charakterku, jak i zachowania ).


Dziękuję za odwiedziny i pozostawione miłe słowa. Zapraszam ponownie w moje skromne progi.
Pozdrawiam serdecznie

5 komentarzy:

  1. Nie ma chyba nic gorszego od metalizowanej nici :) Dużo wytrwałości życzę, oby poszło sprawnie i bez nerwów ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przy takiej pogodzie ciężko dłubać cokolwiek Zapachniało mi Twoim ciastem, ja coś słodkiego zrobię dopiero jutro. Piesa słodka:). Pozdrawiam wieczornie:). Małgosia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nabralam ochote na przekaske, a tu po 22-ej... ehhh.. Ksiezyc wyglada na mistrena robotke - sliczny :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładny wzór, rewelacyjnie wygląda ten księżyc.

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczny ten księżyc! Precyzyjna i misterna praca.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń